niedziela, 11 października 2009

"blog Pawła o odchudzaniu" - jedyne miejsce w sieci, gdzie schudniesz bez wysyłania pieniędzy

Uwaga. Teraz czytasz ostatni wpis, a ten blog to pewna historia, więc najlepiej przeczytaj już ten wpis jak go czytasz, ale potem, jeśli będzie to "potem" jedź od lipca (manu z boku).

To post do nowych, żeby wiedzieli o co chodzi, bo te tasiemce na pierwszy rzut oka przytłaczają.

Przedstawię się i NAS.
W lipcu 2009 natchnęło mnie w jeden wieczór do napisania bloga o tym jak schudłem przez półtora miesiąca 7 kg nie nie robiąc, tylko biorąc lek ziołowy z apteki, za 12 zł.
Potem komentarze dziewczyn, pytania, problemy, próbowałem jak mogłem odpisywać, i zrobiła się dosyć spora lektura.

reklama


Na tym blogu niczego nie sprzedaję. Nie ma do mnie nawet kontaktu, poza wysłaniem komentarza. Komentarze układają się w dyskusje.
Jeśli chcesz poznać różne ludzkie drogi do lepszej sylwetki, drogi, którą przeszedłem ja, którą opisałem i która zainspirowała inne osoby i one też opisały, zaplanuj sobie 2 godzinki, podejdź do kompa z dobrą herbatą i jeśli lubisz coś podjadać nie żałuj sobie. Lepiej dla twojego odchudzania przeczytać i zjeść przy tym czekoladę, jak nie przeczytać i zjeść tą czekoladę czytając pudelka ;)

I pamiętajcie. Czytajcie od początku. To jest ostatni wpis. Z boku masz takie manu i kliknij na "lipiec" a potem pierwszy od góry.


reklama

nowe zasady zamieszczania komentarzy

Uwaga, nowe zasady na tym blogu. Dyskusje nam się rozjeżdżały. Różne rozmowy mogłyby się toczyć w jednym wątku, ale tak nie było i potem niektóre dziewczyny musiały robić wpisy w różnych. Poniższe 4 wpisy niech będą również takimi grupami tematycznymi. Nie piszcie komenta pod najnowszym wpisem, jeśli jego treść ma pasować tematycznie do któregoś z tych 4 wpisów poniżej ;). OK?

reklama

"mąż mówi, że jestem za gruba dlatego muszę schudnąć" - nie tylko odchudzanie

Faceci nie czytać!

Napisałyście już ponad 300 komentarzy. Jedna rzecz mnie uderzyła w niektórych z nich. Chodzi o motywację do schudnięcia. Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się mocno nie w porządku stwierdzenie, że odchudzasz się, bo boisz się, że mąż przestanie cię kochać. Nie w porządku dlatego, że z tego wynika, że czujesz się niedowartościowana i to do tego stopnia, że aż czujesz się niegodna bycia kochaną i bycia żoną swojego męża.
Jeśli tak jest (sama sobie odpowiedz) to.... (dalej w pierwszym poście, który będzie ode mnie, potem wasze)

reklama


reklama

czy kupimy Ispagul poniżej 9 zyla

Pomóżmy wszyscy sobie. Jest narzędzie, które jeśli ileś osób się zbierze i każdy kliknie 3 razy myszką, to wszyscy zaoszczędzimy jakąś tam kaskę.
Chodzi o to, żeby stworzyć mapę cen ispagula w aptekach w całej Polsce.
Na codeos.org dodałem ispagul i ceny w mojej okolicy. Dodałem też mój projekt loga strony www.ispagulowcy.org. Nie ma takiej strony, ale kiedyś dla zabawy zrobiłem sobie logo - sprawdźcie.
Ale co najważniejsze. Jak wszyscy będziemy dodawali ceny to każdy sobie potem na codeos będzie mógł poszukać, gdzie w jego okolicy, w której aptece ten ispagul jest i jest najtańszy.
Na tym blogu różni ludzie poświęcają czas i pomagają i innym. Tak więc jak kupicie to dodajcie cenę koniecznie, żeby ktoś inny nie przepłacił w jakiejś aptece, która bierze sobie marże z kosmosu.

wpisz ispagul na www.codeos.org i dodaj cenę.

reklama

"schudłam tyle a tyle w tyle ale z przodu też widać" ;) - raporty czytelczniczek

no dziewczęta. piszemy raporciki

Witam wszystkie Panie ;) i może kilku Panów, którzy bywają gośćmi na moich asynchronicznych przyjęciach (chodzi o to, ze de facto rozmawiamy, ale nie w tym samym czasie). Powiem krótko. Było by mi bardzo miło, gdybyście teraz każda z osobna postarali się napisać jeden post, w którym opiszecie jak było u Was i jak się skończyło.
Zakładam, że jak ktoś bywał to spróbował. Napiszcie więc w jednym poście jak długo braliście, czy jeszcze bierzecie, ile bierzecie/braliście, waga początkowa, waga końcowa, jak się to wszystko trzyma teraz oraz co też szalenie istotne odnośnie jednego z wpisów powyżej, opiszcie dlaczego chcieliście schudnąć i jaka jest teraz wasza refleksja na temat tego "dlaczego".
Wam to pomoże uporządkować jakiś tam etap swojego życia (nie chodzi tylko o etap w rozumieniu czas, ale też jako jeden w wątków - chyba, że ktoś przez cały dzień stał na wadze i tylko 2 razy dziennie przyjmował ispagul ;))
W ten sposób spłacicie również jakiś długo w stosunku do tej społeczności, bo jeśli dostaliście choć trochę pozytywnej energii z moich wpisów i wpisów osób komentujących, to proszę oddajcie ją teraz, aby nowi mogli skorzystać. To na prawdę jest bardzo ważne. Psychika może wszystko, ale czasem trzeba pomóc dostrzec światełko w tunelu. Proszę piszcie.

reklama

 


"nie działa na mnie, pomóżcie"

Pod tym wpisem zdawajcie pytania, jak coś idzie nie tak

"nie działa na mnie, pomóżcie". Zdarzają się tego typu posty. Od razu powiem, że nie jest powiedziane, że na każdego Ispagul zadziała. Na mnie i na chyba wszystkich moich znajomych zadziałał. Mi odmienił życie (wiadomo, że nie, że jestem innym człowiekiem bo mam 8 kg mniej, ale na pewno znalazłem jeszcze jeden powód do zadowolenia i to taki, który zawsze jest, jak jest potrzebny ;)).
Od razu mówię, że jak piszesz, żebyśmy pomogli, bo ty 4 dzień i nic, to lepiej nawet nie pisz tutaj komentarza, tylko poczekaj chociaż z 10 dni.
Reszta czytelniczek i czytelników, którzy mają wątpliwości, bo po 10 dniach nic i chcą się skonsultować niech tu pisze.
I jeszcze ważniejsze - słuchajcie, ja mam 2 dzieci, małych, 3 prace, pies potrzebuje spacerów, ciężko mi odpisać na każdego posta - ci, którzy czytają posty w tym dziale i czują się na siłach odpowiedzieć komuś - róbcie to. Bardzo wiele z Was pisało, że fajnie, że się udało. Jeśli dzięki temu blogowi schudłaś, to pomóż innym i odpisuj tu na pytania. Z góry dzięki ;)


reklama

wtorek, 6 października 2009

wow, wow, wow

Słuchajcie, wszyscy, którzy biorą ispagul. Znalazłem mega super sprawę w necie. www.codeos.org, taka stronka, gdzie można dodawać produkty po kodach kreskowych oraz dodawać ceny w konkretnych aptekach. Można też dodać zdjęcia, opinie, wszystko. Rewelacja. Wreszcie pełna przejrzystość każdego produktu w jednym miejscu. Na to czekałem :D

Teraz możemy zrobić sobie mapę polski, a nawet świata z cenami na ispagul w poszczególnych aptekach. Ktoś tam pisał, że kuił po 9,20, ktoś inny, że po 12,70 zł. Jeśli każdy doda cenę ispagula, gdzie go kupił, to wymusimy na aptekach obniżenie cen.

Dodałem już ispagul do codeos:


http://codeos.org/5909990905126,PLN.html


 


Wchodźcie i dodawajcie ceny, po ile wy kupiłyście.

Ten serwis codeos, to chyba jest wirtualnej polski, to są ci zatanisci, ale nie jestem pewien.

A co tam u mnie. No cały czas 67-68 kg. Dzisiaj wziąłem ispagul, ale ostatnie 2 dni nie brałem.
Przepraszam, że nie odpisywałem ostatnie 2 tygodnie na Wasze posty, ale dzieci chore i młyn w pracy. Niedługo napiszę coś więcej, pozdrawiam wszystkich. Dodawajcie te ceny, niektórzy aptekarze, którzy mają marże z kosmosu się zdziwią :D

reklama




reklama

piątek, 11 września 2009

o kurcze, to już miesiąc ;)?

Witam wszystkich starych czytelników, a sądząc po komentarzach do postów jest nas już trochę. Witam też wszystkich nowych.
O kurcze. To już miesiąc. To fakt, nie pisałem. Ale udzielałem się trochę na forum ;). Kto poczyta głębiej ten zobaczy.
Oj działo się działo, ale najważniejsze przecież co dalej z tym Ispagulem i co dalej z tym paleniem.
Tak więc skończyłem, że dobijam do 66. Nie dobiłem :). Stwierdziłem, że skoro tyle schudłem, to mogę sobie trochę odpuścić, no i zaczęły się ciasteczka, grille i takie tam. Ale w międzyczasie wydarzyło się coś jeszcze. Otóż na trzeci dzień po wstrzymamaniu ispagula stwierdziłem, że zauważalnie znacząco obniżył mi się komfort spraw kibelkowych. Nie było już tak płynnie i szybko jak za czasów, kiedy brałem ispagul. Było jak wcześniej. Znowu sobie przypomniałem, po co są kolorowe gazety. U nas akurat żonka dba o dobór literatury do czytania w toalecie, ale na szczęście PANI uważam za bardzo fajne pismo ;)
W międzyczasie wraz z żonką zrobiliśmy sobie badanie krwi, na wszystko, co może wskazywać, że poprzez dietę na ispagulu i takie szybkie i znaczne schudnięcie (żonka też schudła, mimo, że na początku trochę była oporna i chyba dopiero ten blog i Wasze głosy ją przekonał). Listę tego co mamy sobie zbadać podała mi znajoma lekarka. Badania wyszły fenomenalenie. Podbudowany tą myślą stwierdziłem, a co tam. Zawsze byłem wrogiem brania leków, ale jaki to lek. Z własnego bloga dowiedziałem się od innych forumowiczów, że to czysty błonnik, wiem, że można to jeść stale, poprawia to jak się okazuje bardzo znacząco funkcjonowanie mojego przewodu pokarmowego i mój komfort, w dodatku kosztuje ile kosztuje. Zostałem ispagulowcem ;).
Tekst z dzisiaj:

żonka: "ispagul się skończył"
ja: "o kurcze. starczy na wieczór?"
ż: "nie"
ja: "no to d... ty już brałaś, ja wezmę resztkę, bo widzę, że jeszcze coś tam jest a rano kupię"

Kurcze. Teraz to się sam przeraziłem. Brzmi jak o jakimś narkotyku. No ale co tam. Można też założyć, że to po prostu nowy sposób odżywiania. Zamiast jeść ileś tam, jem mniej niż połowę z tego i do tego czysty, bezpieczny błonnik z jakiejś tam babki, który, jak napisał Pan ze smutną buźką i niekatulanym nickiem, bo już nie 120 ( :) gratulujemy i proszę o zmianę tego nicka, żeby nie było tej smutnej buźki) jest jakiś wyjątkowy. Ważne, że pęcznieje, że dział i jeśli ma badania kliniczne takie, że pozwalają brać go non stop co jak dla mnie REWELATION MAXON :D

Dzisiaj byłem w banku, co roku muszę się u Pani L. spowiadać(pozdrawiam Pani Lucynko... ups, żadnych imion ;D) i nie wytrzymałem. Pani L wcale nie jest osobą tęgą, nie ma nawet nadwagi, ale ja też nie mam, a i tak jestem ispagulowcem no i ją chyba namówiłem.

Suma sumarum, dzisiaj rano 68 kg. Jem słodycze. Jem raczej mało, ale to dlatego, że jednak biorę ten ispagul rano i wieczorem. Nie odmawiam sobie jednak przyjemności. Do tego prawie codziennie spacery z psem po 45 min - półtorej godziny. Późnym wieczorem. Ale chce mi się na maksa. Sam czasem wyciągam Milusia (uuuups, żadnych imion ;D).

Czuję się wyzwolony, jeśli wiecie co mam na myśli. Wyzwolony z tego jarzma ciągłego poczucia winy, że coś za dużo zjadłem.

Co do poczucia winy to...
Palę. Nie dałem rady. Tabex to na prawdę dobry środek. Nie brałem go do końca tak jak jest napisane. Jak tylko 3 dni nie paliłem, odstawiłem Tabex a powinienem było go brać do skończenia opakowania, którego było ponad pół. No i się nie udało.
No cóż. Ci co palą to zrozumieją. To jest jednak nałóg, przyzwyczajenie, lubię to robić.
Bywam czasem po drugiej stronie, to znaczy, że nie palę nawet po 2 lata i mówię wtedy "kurde, jak można palić. spalać kasę. i jeszcze łapy śmierdzą. i ja śmierdzę. głupota". I uśmiecham się wtedy dumny, że mnie ta głupota już nie dotyczy. Teraz jest jednak inny okres mojego życia. Palę. Mniej, ale palę.

Tyle tego co u mnie.
I tak, nie licząc żonki i moich chłopaków to ostatni miesiąc upłynął mi pod znakiem fascynacji Wami. Fascynacji tym, co się tutaj dzieje. Ilość postów, ich jakość. Ehh. Razem robimy super robotę.
Na czym ona polega.

Polega to na tym, że jak ja tutaj w lipcu napisałem, że znalazłem taki kosmos, napisałem, bo nie mogłem nie napisać, to jednak byłem sam. To był tylko jeden facet, który coś tam brał, schudł i teraz świruje w necie. Miałem jednak wtedy wizję, że przecież to, czego szukałem tyle lat, czyli złoty środek na kalorie, że odkrycie tego jest tak wspaniałą sprawą, że nie można nie powiedzieć o tym innym. No i teraz, po półtora miesiąca, kiedy dostaję sygnały od Was, że jesteśmy razem, że się wspieramy, że CHUDNIECIE. To wielkie coś.

Nie wspominam nawet o tej masie komplementów, którą dostałem od Was dziewczyny. W całym moim 34 letnim życiu nie doznałem aż tak zmasowanego deszczu pozytywnych fluidów. Wspaniale. Dziękuję WAM.

reklama


No coż. Działajmy dalej.
Ci, którzy tu weszli, przeczytali, spróbowali i teraz się śmieją sami do siebie w lustrze, do Was mówię. Spłaćcie swój dług i mówcie o naszym blogu.
Im więcej osób pisze, tym więcej problemów wspólnie rozwiązujemy, tym więcej pozytywnej energii leci do osób, które nowych, które tutaj wchodzą. Energii, której te osoby na prawdę potrzebują. Kto zna bajkę o ciepłych ciepełkach i zimnych zimnach niech ją napisze jako koment. Bardzo proszę. Ja nie chcę jej przekręcić, a pamiętam, jak usłyszałem ją kilkanaście lat temu, jakie zrobiła na mnie wrażenie i jak wpłynęła na to, jak się zachowywałem i jak się zmieniłem przez ten czas. Super prosty i jakże ważny przekaz ma ta bajka.
Trochę się rozpisałem.
Pozdrawiam i obiecuję, że zacznę więcej pisać i nie będzie już takich przerw. Piszcie wy również. Dziękuję, że jesteście. Pozdrawiam.

PS
Komentuj nie tylko tego posta, ale poczytaj więcej i poszukaj wątku na forum komentarzy, który Ciebie najbardziej dotyczy

piątek, 7 sierpnia 2009

Już prawie 66 kg, chyba nie chcę więcej, wstrzymałem kurację

reklama


Witam. Krótko napiszę co się tutaj dzieje, dla nowych czytelników.

Otórz wydaje mi się, że znalazłem sposób na kontrolowanie wagi. W 100%. Taki eliksir życia, złoty gral, ale od zbędnych kilogramów. Jest to tani lek na zaparcia, który kupuje się w aptece. Jest ziołowy, bezpieczny i działa tak, że bardzo mocno zmniejsza łaknienie. Dzięki temu nie chce się jeść i dużo łatwiej jest odżywiać się zdrowo.
Nie idźcie na łatwiznę, przeczytajcie całego bloga (z boku macie Archiwum bloga, zacznijcie od lipca). We wczesniejszych postach znajdziecie zdjęcia jak to brac, co jadłem, opinie innych użytkowników.
A tymczasem dla tych, którzy już czytają trochę nowych newsów i przemyśleń.
Dzisiaj waga wskazała prawie 66 kg!! Na początku czerwca jak zacząłem brać Ispagul było to ok. 75 kg. Mój wzrost to 172 cm. Już jest na prawdę super


reklama



Odstawiłem dzisiaj ispagul. Nie chcę już chudnąć więcej. To co mam w pełni nie zadowala.
I wiecie co. Mimo, że nie wziołem ispagula dzisiaj rano, nic, ale to nic nie zmieniło się w mojej diecie.
Wydaje mi się, że przez te 2 miesiące zdrowego żywienia mój organizm się już przestawił. Już nie jestem w stanie zjeźć tyle kalorii co kiedyś, ponieważ mam odruchy wymiotne.
Zostawiam sobie ispagul (choćby z powodu, że mam jeszcze półtorej paczki) w szufladzie na wszelki wypadek, gdybym zaczął tyć, ale na razie jest git.

Co do Tabexu, to od kilku dni palę 2 papierosy dziennie. To 10 razy mniej niż było przed kuracją, ale nie rzuciłem. Nie mam jednak pretensji do Tabexu, tylko do siebie. Nie jestem człowiekiem o silnej woli, a nawet człowiekiem o relatywnie słabej silnej woli tak więc cieszą mnie i te efekty.
Mam nadzieję, że uda mi się przestawić sobie w głowie i w końcu rzucę go świństwo. Nawet jeśli troszkę przy tym przytyję to teraz już mogę :D:D:D.

I jeszcze taka uwaga do tych, którzy testują Ispagul. Temat, który spędza mi sen z powiek. Proszę Was. Apeluję. Nie róbcie nic głupiego. Dzięki ispagulowi można nie jeść w ogóle. Ale to wyniszczy wasz organizm. Nie przesadzajcie. Nie starajcie się dobiec do celu sprintem, bo zniszczycie swoje organizmy. Bierzcie go tyle, żeby nie przekraczać maksymalnej dawki, która jest podana na opakowaniu a jednocześnie nie róbicie tak, że nic nie jecie. Ispagul należy traktować jako coś, co pomaga Wam nie jeść śmieci, rzeczy bezwartościowych dla Waszego organizmu. Dbajcie o dobrą dietę. Warzywa, mięsko, jak ktoś nie jest wegetarianinem.
Bardzo bym nie chciał przyczynić się swoim blogiem do złamania komuś zdrowia i życia. Ja przez 2 miesiące, tydzień w tydzień chudłem ale cały czas jadłem, tylko po prostu ZDROWO. Nie tylko schudłem, ale czuję się lepiej. Oczyściłem swój organimz z zalgającego w nim od lat syfu, który został mi hamburgerach, kebabach i słodyczach.
Dzisiaj idę sobie na kebab, ale już bez frytek i może nie cała porcja. Na pewno się najem i pewnie nie przytyję;)
Pojawiają się w postach pytania, ile kosztuje ispagul i gdzie go kupić.
Odpowiadam po raz kolejny. Ispagul kosztuje około 12 zł w aptece u mnie na osiedlu, w internecie jest nawet poniżej 9 zł. Paczka za tą cenę starcza na 2 tygodnie. Za te pieniądze oszczędzasz pewnie kilka razy tyle na batonach, zapiekankach itd, tak więc ja uważam, że ispagul jest za darmo.


Poniżej jest link do porównywarki cenowej aptek internetowych. Pamiętajcie jednak, że jest coś takiego jak koszt wysyłki, dlatego jak obliczyłem w internecie opłaca się kupić większą ilość, czyli zapas na nie wiadomo ile, albo, jeśli ktoś i tak już coś tam kupuje innego.

kliknij aby wyświetlić ceny ispagula w aptekach internetowych

wtorek, 4 sierpnia 2009

wiatr, pole, pies, kot, michael jackson, jest bosko

Nie wiem od czego zacząć. Wy zacznijcie od spojrzenia, kiedy to napisałem. Właśnie minęła północ. Zegarek w kompie wskazuje okrągłe 00:00. Szlafrok, woda spływa mi po nogach, ale musiałem to napisać po wieczornym prysznicu i przed pójściem spać. Musiałem, ponieważ jutro ten stan na pewno mnie opóści.
Właśnie wróciłem ze spaceru. Z szybkiego marszu połączonego z elementami biegu i mocno przeplatanego elementami z choregrafii Michaela Jacksona (rip).
Nie byłe sam. Poszedł ze mną mój pies (a właściwie ja z nim) i nasza kotka. Mieszkam na wsi, szedłem drogą pomiędzy polami, około 2 km od domu, wróciłem i znowu. Tak przez godzinę. W słuchawkach remixy hitów MJ z płyty Blood on The Dance Flore (nie ma niczego lepszego do marszu jak dla mnie). I co z tego? No po pierwsze mam wspaniałego kota, który chodzi z nami na spacery, ale to nie jest blog o wspaniałych kotach i psach. Z resztą jakbym miał pisać o moim kocie i psie, jacy są boscy, to bym się musiał z pracy zwolnić i tylko pisać i pisać.
To jest blog o tym jak schudłem dla tych, którzy też chcą schudnąć.
I co jest najważniejsze? Nie to, że poszedłem na spacer i się ruszałem intensywnie przez ponad godzinę. Nie dzięki temu schudłem, ponieważ przez ostatnie 2 miechy nie byłem ani razu na takim spacerze a psa wyprowadzam samochodem.
Najważniejsze jest to, że mnie z domu coś samo wygnało. Energia mnie rozpiera mimo całego dnia na prawdę ciężkiej i stresującej pracy (urlopy, zastępuję jeszcze 3 osoby!!!).
Dzisiaj tylko półtorej fajki (dzięki Ci o TABEX). Przez ostatnie 2 miechy z 75 na 67 kg praktycznie bez jakichkolwiek ćwiczeń, nie licząc spacerów z dziećmi, noszeniem młodszego do odbicia, noszeniem starszego ze schódów itd. Całkowita zmiana diety, tak jakoś sama z siebie. Jak otwieram lodówkę, a nie chce mi się jeść, ale wiem, że powinienem (dzięki ci o ispagul) to tak jakoś same mi te pomidorki, szyneczki drobiowe, białe serki wpadają w ręce. Jakoś mnie prestało ciągnąć do zjedzenia tabliczki czekolady. Cipsy przestały być dla mnie atrakcją. Już nawet jak o nich piszę to zbiera mi się na mdłości.
NO I CO Z TEGO, ŻE NA WSPOMAGACZACH? Może moja silna wola jest jedną ze słabszych silnych wól, ale wiecie co. Mam to w du...żym poważaniu. Nie obchodzą mnie gadki o silnym charakterze i o kontroli samego siebie, bez pomocy z apteki.
OK. Wojna z fajkami jeszcze trwa, chociaż czuję, że jestem bliżej niż dalej. Schudłem tak, ze kumple mówią, żebym już nie chódł, ale ja nie zamierzam się głodzić. Jem to co widać na zjęciach w innych postach. Dzisiaj w pracy były też lody w domu kawka z bitą śmietaną w sprayu i rurki orzechowe. Dzięki ispagulowi czuję, że jem tak jak zawsze powinienem był jeść. Sam ispagul to właściwie też 100% natura i do tego jem go mało, więc jak dla mnie jest gites. Wiem, że to kontroluję i nie stanę się anorektykiem. Pewnie już więcej nie schudnę i nie chcę.
Ale ta energia. To jest boskie i niesamowite.
Większość ludzi rusza się, zmusza się do wysiłku fizycznego, bo chce schudnąć. Ja najpierw schudłem a teraz mój organizm sam domaga się wysiłku fizycznego.
Nawet wysnułem taką teorię, że przecież ludzkość istnieje ileś tam milionów lat, ewolucja itd itp. Co by jednak nie mówić, dopiero od kilkudziesięciu lat się najadamy. Dopiero od 20 lat mamy pełne markety. Dopiero od II wojny jeździmy samochodami, mamy tv, nie musimy pracować fizycznie, żeby mieć pożywienia pod dostatkiem. W tak krótkim czasie organiz nie mógł sie przestawić z gospodarki niedoborów (jedz jak jest bo nie wiadomo, kiedy znowu zabijemy mamuta) do nowych warunków. Tak więc to nie nasza wina, że jesteśmy grubi, bo jesteśmy zaprogramowani do tego, żeby takimi być. Jedzenie mało (a właściwie nie jedzenie za dużo) jest obecnie odstępstwem od normy, ponieważ nasz organizm ciągle nie może uwierzyć w to, że jutro w lodówce też będzie jedzenie. Do tego pojawiła się cała masa produktów przetworzonych, słodycze, coś, na co nie mieliśmy szans się ewolucyjnie przygotować. KFC!!! (kocham KFC, ale już tak jakoś coraz mnie, coś mi tam tłusto jest).
A co drugiej strony. Media, tv, prasa kolorowa i kult szczupłości. Szczupłe ok, grubaski do domu i nie wychodzić (to oczywiście tylko kwesita osobowści danej osoby, parz Mann, Welman, Durczok old school).
Tak więc ewolucja nie zdążyła bo nie miała szans przygotować nas na nowy styl życia i każe nam jeść. Goplana, Wedel, Mars, Lays, KFC chcą naszej kasy i każą nam jeść. Media każą nam być szczupłymi. I potem ludzie są nieszczęśliwi.
No i ten ispagulek, takie niepozorne coś, lek na przeczyszczenie niby (mnie nie przeczyszcza, to jest lek ziołowy, nie chemiczny nie działa ostro, przeczyszcza w sensie, że nie jesz syfu) to chyba nie grzech. Jest tani jak barszcz (a nawet ujemnie drogi, bo nie wydajesz na śmieci, które potem zjadasz i i tak ja przynajmniej jestem na kasie do przodu), 100% procent natura, tak więc o co come on? :D
Pozdrawiam wszystkich. Wyluzujcie. Nie katujcie się. Wszystko przyjdzie samo w swoim czasie. Bez stresu i tak wszyscy spotykamy się na imprezie u Piotrka. Świętego Piotrka.

PS
A co do tej TV to wierzcie, albo nie, ale my z żonką to mamy tv tylko żeby bajki małemu puszczać na dvd.

reklama

 


ispagul z sokiem jabłkowym, TABEX c.d.

Witam wszystkich.
Na początku fajna wiadomość dla tych co biorą (nie mówię teraz o ustawie o przedziwdziałaniu .... ;)) i się wzdrygują. Chodzi o ispagul oczywiście. Po pierwsze (piszę to, bo dostajemy komentarze o zaparzaniu!!!) ispagula się nie zaparza. Ja polecałem pić go z wodą i tak go piję, ale kolega z pracy dzisiaj mi powiedział, że zalewa go sokiem jabłkowym, wypija szybko i smakuje to jak sok z miąszem. Hmmm. Ja już się przyzwyczaiłem do wody, nie mam żadnych problemów a sok to jednak cukier, któremu mówię zdecydowane NIE (nie licząc rożków czekoladowych, rurek z nadzieniem orzechowym i kilku innych słabostek:D ).
Mimo, że sam już dawno odstawiłem soki w kartonikach to polecam sposób z sokiem do wypróbowania, ponieważ brzmi to sensownie. Liczę na kometarze tych, co spróbowali. Zawsze lepiej z sokiem niż w ogóle nic nie robić.

reklama


Temat drugi, dla palaczy. TABEX. Jak wiecie pisałem już, że zaczynam to brać i rzucam z tym palenie. Mogę sobie na to pozwolić, ponieważ ważę już 67 kg i nawet jak przytyję, to biorąc pod uwage, że 2 miechy temu było 75 kg to co mi tam.

No i jak... Hmm. No dobra. Jeszcze palę. Ale na prawdę niebo do ziemi. Palę 2 papierosy dziennie. Nawet jak palę to mi nie smakują, ale... ci co palą to wiedza, jak to trzyma. Dzisiaj nie zapaliłem żadnego, choć przed chwilą "mój pokój" w robocie miał wyjście na ćmika. Wytrzymałem !!!, ale nie wiem, czy wytrzymam kolejne wyjście, bo już chce mi się palić.

W każdym razie uważam, że jak ktoś chce rzucić to TABEX mu na pewno pomoże i polecam ten środek. Ja liczę, że mi się uda.

Drugi ważny aspekt to przytycie przy rzucaniu. TABEX sam w sobie sprawia, że nie odczuwa się tak bardzo głodu nikotynowego, tak więc nie ma potrzeby zaspokajania go jedzeniem. No ale coś tam jest. Ja teraz biorę sobie rurki waflowe TOGO (czy jakoś tak). Nie 2 paczki dziennie, tylko w chwili dużej słabości 2-3 sztuki. Są dosyć lekkie, od razu robi się słodko w ustach no i można je sobie potrzymac w buzi jak fajeczkę. Cały czas oczywiście Ispagul. Mimo tego czuję, że zaczął się lekki ping pong, ale udaje mi się utrzymywać wagę 67-68 kg. Jak jednego dnia przegnę (w sobotę grill z przyjaciółmi, pojechałem po bandzie, piwo, karkówka) to w niedzielę więcej ispagula i same warzywka (czyt. pomidorek i biały serek) i już jest OK.
Generalnie pomaga mi sama świadomość tego, że jak bedę chciał, to cały dzień mogę nic nie jeść, bo mam ispagul. Nie robię tego, bo to ekstremalne podejście, czyli idiotyczne wg. mnie, ale tak samo idiotyczne jest strzelanie do ludzi na ulicy, co nie oznacza, że rewolwer w kieszeni nie daje poczucia bezpieczeństwa (hmm, dziwne porównanie).

I kolejne pozytywne wieści. Coraz więcej osób pisze. To rewelacyjnie. To mnie nakręca do pisania tego bloga dalej. Daje mi trudne wręcz do opisania uczucie, że mój głos jest słyszalny i pozytywnie wpływa na życie innych. Taki przefajny rodzaj satysfakcji, który odbieram na maksa pozytywnie. Zachęcam więc Was, piszcie, o tym jak wam idzie, jakie macie odczucia, jak Wam to pomogło, lub jak Wam to nie pomogło. Wyrzućcie swoje emocje i żale (jest opcja wpisu anonimowego :D), bo po to jest to miejsce. Ten blog to miejsce, gdzie każdy, kto czuje dyskomfort psychiczny lub fizyczny związany z nadmiarem kilogramów, ma mieć możliwość zmniejszenia tego dyskomfortu.

Nowych czytelników odsyłam do innych postów, z których się dowiecie, że podchodzimy do sprawy na ludzie, nie robimy z tego krucjaty ani religii, ale nie olewamy też problemu, bo to jednak problem jest, czasami spory.

Wasze wpisy tak samo jak moje tutaj pomogą innym. Nawet jeśli macie w głowie ciemne myśli to jeśli napiszecie je tutaj, to ktoś je przeczyt, może ktoś, kto ma podobne Wam odpowie i razem dojdziecie do wniosku, że nie taki diabeł straszny.

No a na koniec się pochwalę. Ispagul rzucił mi się na głowę ;), a dokładnie na twarz. Doszedłem już do takiego etapu chudnięcia, że nie tylko spodnie mi pokazują, że jest bardzo znacząca poprawa, ale widać to po mojej twarzy. Głowa oddaliła się od ramion o jakieś 3 cm. Zarysowała się rzuchwa. Jak coś mówię, biorę oddech, cokolwiek, to widać to w "mimice" mojej szyi. :D :D :D. Rewelka.

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

suplement do tego, czy to jest bezpieczne

Siedzę sobie w pracy i... na chwilę rzuciłem okiem na ONET a tutaj tytuł: "Ministerstwo Zdrowia przygotowuje kryteria dopuszczania do sprzedaży suplementów diety. To rynek wart 2 mld zł rocznie."

Artykuł potwierdza to co pisałem wcześniej, że lepiej brać lek, który ma przeprowadzone badania i wiadmo, jak że nie szkodzi i można go brać przewlekle. Jest to lepsze niż suplementy diety - czyli to wszystko co jest na necie, bo suplementy diety nie wymagają pozwolenia, czyli tak na prawdę nie wiesz co bierzesz.
Poczytajcie sobie.

reklama

 

środa, 29 lipca 2009

odpowiedzcie mi na tego posta, bo wyłączam tego bloga

Słuchajcie. Napisałem przed chwilą poprzedni post, włączyłem, a właściwie próbowałem włączyć taką nową funkcję, że poście można kliknąć taką szybką ocenę - jakoś tego nie widzę, ale zacząłem sobie czytać te reklamy, które google dodaje do mojego bloga. Nie powiem, obiecali mi za to kaskę i nawet coś tam jest na koncie, ale nie mogę tego wypłacić, bo jakiś pin mam dostać a nie dostałem. Jak się uzbiera jakaś sensowna kwota to się zainteresuję, chyba, że wcześniej to jakoś wyłączę, bo to, co oni tam piszą. Boże. Dziewczyny. Do was piszę. No już nie mówię o tej kasie, ale to chyba trzeba mieć nie równo pod sufitem, żeby obejrzeć w necie zdjęcie grubaski, obok jakaś chuda i nawet podobna, a 3 metry ekranu niże info, że jak kupisz do północy to masz taniej. Nawet nie sprawdzam, ale pewnie jutro też do północy taniej, taki skrypt dziewuchy, czyli program, co was robi w konia. Ale to jest nic. Bo to jest tylko kaska. Macie, nie chcecie dać na biednych, to dajcie na cwaniaków. Pomyślcie jednak o jednym. Jak można zażyć (włożyć sobie do ust i połknąć), coś, co ktoś wam przysłał w paczce. Nie znajomy. Nie lekarz. Nie farmaceuta. Nie uzdrowiciel znany jakiś nawet. Nie wiadomo kto. Firma krzak. Firma, która wam wciska kit z promocją do końca dnia, która na 3 metrach ekranu stosuje na was wszystkie podstawowe chwyty pseudo marketingu. No ludzie. Ja rozumiem kupić od takich komplet noży laserowych, poduszkę, która nie łapie czegokolwiek, sanki z opcją helikoptera ;). Ja jestem w stanie zaakcetować fakt, że za głupotę trzeba płacić i nie żal mi Waszej kasy. W desperacji człowiek zrobi dużo, a wiem jak niektórzy do tego podchodzą, bo mam żonę po dwóch ciążach (nota bene jednak nadal jedzie na ispagulu i jest dobrze). Ale zarzywać to. Bez kontroli jakiejkolwiek co to jest.

reklama

Ja nawet suplementom diety nie wierzę i wolę ich nie brać, bo czort jeden wie co to jest. No ale już ok, jest w aptece, to chyba ktoś to badał. Ale w necie kupować jakieś środki i je brać, to...


### Dygresja dopisana potem ###

I tak jeszcze z innej beczki, żeby tym wszystkim co się może dzięki temu blogowi nie wpędzą w jakieś problemy zdrowotne, bo chcą mieć mniej ciałka. Do lasek teraz piszę. Jako facet i mąż. My na prawdę nie prowadzimy 24 godziny na dobę monitoringu, czy nie jesteście za grube. To nie o to chodzi w związku. Moja żona podoba mi się jak dochodzi do 56 kg ale jak była w 9 miesiącu też mi się podobała. I po porodzie też, jak ważyła (no nie wiem ile, bo ja w to nie wnikam).
To, że piszę tego bloga o odchudzaniu to nie znaczy, że mam schizę na punkcie swojej tuszy. Równie dobrze mogę prowadzić bloga o życiu razem z psem, bo mam wspaniałego psa, który przedwczoraj skończył 7 lat. Z kociażami też pogada, bo nasz kot jest przeboski. Moi synkowie, spoko, blog dla młodych tatusiów. Sprawy zawodowe. Tu się dopiero worek z potencjalnymi blogami, które mogę prowadzić. Nie robię jednak tego, bo ten cały cyrk ktoś musi utrzymać, spłacać kredyt za chatę, kupować pieluszki, słoiczki itd. Ispagul i 7 kilo mnie to prosta sprawa. Spadło na mnie jak dar od Niego, choć nie końca wiem, czy w Niego wierzę. Praktycznie bez kosztów a nawet z zyskami finanowymi no bo mniej wydaję na GŁUPIE JEDZENIE. I stwierdziłem, że fajnie, że jakiś tam proces w moim życiu, nie kluczowy, ale nie powiem, że nie całkowicie nieistotny, nagle się rozwiązał. Nie tylko te 7 kilo, nie tylko to, że wreszcie wchodzę w takie jedne spodnie co w nie nie wchodziłem i noszę je z lubością już 3 tydzień (mogę to pisać bo sie nie podpisuję nazwiskiem ;) ). Czuję się lepije. Wyglądam lepiej. Czuję, że odzyskałem kontrolę nad kolejną sfera mojego bytu, którą przyznaję zaniedbywałem, bo w mojej sytuacji nie była naistotniejsza i najpilniejsza, ale skoro mogę to załatwić wypijając 2-3 razy dziennie ispagul to nie tylko super. To na tyle łatwo, prosto i mega bosko, że aż żal nie powiedzieć o tym wszystkim tym, którzy mają taki sam problem. Problem, który mam nadzieję, jest jednym z wielu, bo jeśli jedyny to znaczy, że mają puste życie.


### koniec dygresji ###

reklama


Zdałem sobie sprawę, że to co napisałem, to co piszę nawet teraz, to wygląda na pierwszy rzut oka jak takie właśnie 3 metry ekranu, tylko zdjęć grubasów nie ma (jak dam zdjęcia swoje, to już nie będę mógł odpisywać na posty o wypróżnianiu ;) ).
No i się załamałem.
W każdym razie powiem krótko. Napisałem ten blog z potrzeby serca. Dochód z reklam, bo tak, jak klikacie to ja dostaję sianko, jest... a co tam, powiem wam. Uziberało mi się jakieś 23 dolce. Śmiech na sali. Uważam, że ipagul jest boski i o nim piszę. jeśli tabex też zadziała, to już o nim napisałem, że jest a jak zadziała to napisze, że działa. Jak znajdę inną rzecz, która w jakiś super sposób na mnie wpłynie i będzie za rozsądną kasę (choć jak rzucę palenie i zejdę do 65 kg, czyli już nie długo, to chcę jeszcze tylko bielsze zęby i trochę ciemniejszą karnację i nie mam więcej życzeń ;)) to też napiszę.
Nie chcesz. Nie czytaj. Każdy zrobi z tym, co tu przeczyta to co uzna za stosowne i tyle.

dobijam do 67 kg i... rzucam palenie z TABEX

Witam. Napiszę wam teraz o moim drugim po ispagulu sposobie na poprawienie samego siebie. Przetestuję tabex, polecane mi przez znajomych tabletki na rzucanie palenia. Cena około 42 zł, niestety na receptę, ale żonka jak była z dzieckiem u lekarza załatwiła no i mam opakowanie 100 szt, na początku MOŻNA PALIĆ. Przez pierwsze dni. Potem niby ochota na palenie jakoś sama przechodzi. Ja już biorę 4 dzień, w pracy stres za stresem, ciągle w aucie no i ciężko jest nie palić. Jutro zgodnie z instrukcją powinienem odstawić fajki już zupełnie i... No powiem wam. Dzisiaj spaliłem znacznie znacznie mniej. Każda fajka sprawia mi mniej przyjemności. Właściwie to wcale nie sprawia mi przyjemności takiej wewnętrznej, czuję coraz większy smród tego świństwa. Te wszystkie objawy nie są jednak aż tak wyraźne, żebym zaraz nie poszedł na ćmika. Czuję jednak, że gdybym bardzo, bardzo chciał, to bym wytrzymał bez tego.

reklama


A co z łaknieniem. Co z większą ilością jedzenia, skoro jest mniejsza ilość palenia, a od jutra (o zgrozo) wcale ma gonie być (tak swoją drogą najpierw niech się fajki skończą, przecież nie wyrzucę, w paczce jeszcze 5 marlborsków czeka i kusi ;)).
Tak więc. Na razie nie zauważma zwiększonego łaknienia. Tak właściwie to ostatnio przez ispagul czuję, że łaknienie to nie problem, bo jeśli mi się pojawia, np. po wieczorze, podczas którego z żonką zjemy sobie pizzę i 2 paczki ciasteczek (tak, zdarza mi się) rano biorę więcej ispagula, potem śniadanko zupełnie bez chleba, nawet ciemnego, tylko pomidorek, biały serek, kawąłek żółtego dla smaku, plasterek szynki, i tak do wiecozra. Tylko ispagul jeszcze 2 razy w ciągu dnia. Po czymś takim moja gospodarka cukrowa wraca do normy i znowu nie czuję ochoty na słodkie.

Prawdziwy test i Tabexu i Ispagula zacznie się jutro po południu oraz w piątek, sobotę, niedzielę. Zobaczymy, czy wytrzymam na samym tabexsie bez palenia no i czy ispagul zdoła odeprzeć atak napadów głodu. Wszystko opisze w następnym poście.

środa, 22 lipca 2009

co jem i czy to bezpieczne

Przy poście szybka instrukcja, jak to brać
pojawił się wątek, czy to bezpieczne. Dlatego chciałem pokazać Wam, co ja jem, oprócz brania ispagula. Ważna jest (moim zdaniem, nie jestem lekarzem, ani nawet dietetykiem, jestem ekonomistą) żeby potraktować ispagul jako coś, co pomaga się dobrze odżywiać a nie jako główny składnik odżywiania.
Zamieszczam poniżej foty tego, co jadłem wczoraj (nie licząc 3 maluteńkich ciasteczek po obiedzie ;))

Śniadanie (8:30)

(jak widać, nie liczę kalorii, bo nie lubię, jak chudnę, czuję się dobrze i jestem tym najedzony to uważam, że jest ok)Mięsko zostało z obiadu poniedziałkowego. Serek biały to tłusty twaróg z lidla, polecam, bardzo dobry. Ser żółty 2 plasterki to Gouda z lidla, też polecam. Pomidorek od nas z bazarku i jedna kromka chleba z nasionami. Taka mała. ledwo ją zmieściłem, godzinę wcześniej 2 łyżeczki ispagula i 2 szklanki wody.

Lunch (12:30, w pracy, 20 minut wcześniej 2 łyżeczki)


W pracy koło południa zrobiłem się głodny, to bach ispagul i jeszcze trochę poczekam. Potem usiadłem do średniej wielkości makreli wędzonej. Bez chleba, popijana wodą. To co widzicie na zdjęciu z niej zostało (zjem to dzisiaj na lunch). Zjadłem pół i więcej nie dałem rady.

Obiad

Obiadokolacja właściwie, o 18:30 po pracy w domu (i tak kładę się spać po 1:00 w nocy) a to co widzicie to mój ostatni posiłek. Przyznam się, że po tem nosząc na rękach małego do odbicia wciągnąłem jeszcze takiego mniejszego kotlecika bo żonce zrobiło się więcej i wolałem zjeść póki ciepły. A potem jeszcze 3 małe ciasteczka, ale to 3 już mi nie wchodziło. Problem słodkiego omówię w osobnym poście. Przed obiadem już nie brałem ispagula, bo nie miałem kiedy, dostałem go zaraz po powrocie do domu. Mimo tego i tak mam już na tyle ściśnięty żołądek, że to co widzicie plus ten jeszcze jeden kawałek i ciasteczka mnie zapchało, ale bez dużego uczucia ciężkości. Jakie uczucie było, ale to też pewnie wina ogólnego zmęczenia po całym dniu w pracy.
W skład obiadu weszła suma sumarum już ze wszstykim cała jedna, średnia pierś z kurczaka smażona na oleju w panierce (a co, lubie i tak chudnę, to po co się katować gotowaną, która smakuje mi mniej) oraz sałatka przygotowana przez moją żonkę.


reklama

 


piątek, 17 lipca 2009

Gdzie kupić i za ile

Ja kupiłem w aptece w Poznaniu za 12,50.
W necie jest nawet poniżej 9 zł
http://www.nokaut.pl/szukaj/ispagul-100.html

Koszty.
Teraz paczka starcza mi na półtora tygodnia. Na początku na tydzień.
Koszt jak widać wyżej. Ile zaoszczędziłem nie kupując różnych przekąsek, kebabów itd - nie liczę nawet, ale na pewno jestem nawet na sianku ostro do przodu ;)

A najlepsze jest, jak czytam te reklamy w necie z tymi super środkami za taką kasę :D

reklama

Szybka instrukcja, jak to brać

Ja stosuję metodę 2 łyżeczki do suchej szklanki. Zalać chłodną, ale nie bardzo zimną wodą, natychmiast wypić, znowu zalać szklankę wodą i znowu wypić. (ps. od czasu jak biorę ispagul wreszcie piję tyle wody ile zalecają ;)).
Moja mama je to z jogurtem.

reklama


Kumpel, któremu poleciłem (jest ich na prawdę sporo) ma technikę, że wsypuje sobie to do ust i od popija wodą, tak, żeby zaczęło mu pęcznieć dopiero w żołądku.
Zasada jest tylko jedna. Zjesz 2-3 łyżeczki, wypij 2 szklanki wody, żeby to mogło spęcznieć.

W komentarzach dopiszcie, jakie wy macie techniki.

reklama

jak schudłem 6 kilo w 6 tygodni

Jak pisałem w poprzednim poście stwierdziłem, że trzeba zachowywać się poważnie. Dostałem potężne narzędzie, dzięki któremu mogę znacznie łatwiej zapanować nad głodem, taki bezkaloryczny szybki wypełniacz żołądka, ale jeść trzeba. Postanowiłem więc, że: odstawiam słodkie, 4-5 posiłków takich jak każą dietetycy, i pomiędzy tym ispagul.
Jak postanowiłem tak nie zrobiłem, bo ciągle coś. Praca, słodkie w pracy, brak czasu na posiłki regularne, ale... nie jem chleba w ogóle, jem znacznie mniej. Moje śniadanie to pół pomidora i kilka plasterków białego sera. W pracy pół makreli wędzonej i biały serek. W domu normalnie obiad, ale połowa mięsa, zero ziemniaków, dużo warzyw. Takie normalne zalecenia, jak dają dietetycy, ale teraz jest mi znacznie, znacznie łatwiej. Słodkie... no jak mówiłem zdarza się, ale staram się nie jeść. Jem na pewno znacznie mniej, ponieważ już nie zatrzymuję się po batonika, z głodu, bo nie jestem aż taki głodny, bo wypiłem ispagul.
Efekty: 6 kilo bez sportu w 6 tygodni. Mniej śpię o 2-3 godziny (nie jem po 19, kładę się północ, wstaję do synka). Czuję, że mam więcej, znacznie więcej energii. Nawet zacząłem sam mieć ochotę chodzić na spacery długie z psem, ale jeszcze czuję, że musi ta ochota być ciutek większa ;).

reklama


Generalnie jest bosko.
I uwaga. Zmniejszyłem dawki. Teraz jem ispagul zaraz po wstaniu, żeby mi nie przyszła ochota na jajecznicę. Pierwsze co, to idę do kuchni, bach ispagul i zaczynam poranne rutyały.
W pracy koło 12 jak tylko zaczynam robić się głodny, znowu ispagul i po pół godziny obiadek - mega lajcik.
Jak ktoś przyniesie placek, to więcej ispagula i po pół godzinie jeden kawałek. A co. Wiem, że jak przegnę, to w 2 następne dni jak się uprę to nic mogę nie zjeść. Poza tym moja waga mi już teraz odpowiada. Chce schudnąć jeszcze maks 2 kilo i nie więcej. Ale zmieniły już mi się nawyki żywienia i jadam tak, jak mówili dietetycy. Czuję się rewelacja. Nie mogłem Wam o tym nie napisać, bo sam od 10 lat zmagałem się z tym problemem.

pierwsze wrażenie

Co tu mówić. Ispagul jest obrzydliwy. Zwłaszcza na początku. To jest taki biały proszek (zmielone łupiny). 2 łyżeczki do szklanki, zalewasz wodą zimną i szybko wypijasz, zanim spęcznieją. Ale one pęcznieją natychmiast. Pierwsze kilka dawek (czasem po 3 łyżeczki ;)) miałem odruch wymiotny. Teraz już jest super. Smaku to nie ma wcale, do konsystencji się przyzwyczaiłem.
No jak to na mnie podziałało. Już w kilka minut po wypiciu poczułem, że boli mnie lekko brzuch, tak jakbym zjadł solidny obiad. Na myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze. Ale co ciekawe, mimo napiętego brzucha nie byłem ociężały i zmęczony.
Stwierdziłem "bosko". Idę na całość, nie jem nic poza ispagulem. Wytrzymałem tak jeden dzień. Po czym stwierdziłem, że to bez sensu, że jestem poważnym facetem, ojcem dwóch synów, mężem, a nie jakąś małolatą. I co zrobiłem? Czytajcie dalej ale najpierw kilka fotek Ispagula.


reklama



zaraz po zalaniu wodą, trzeba szybko wypić, póki wygląda tak:
i popić drugą szklanką wody, żeby w żołądku sobie spęczniał.
Jak nie wypijecie szybko to po 4 minutach wygląda tak:


i wtedy już ciężko to wypić.
O tym jak to brać zrobię osobnego posta

reklama


Witam. Napiszę wam teraz o moim drugim po ispagulu sposobie na poprawienie samego siebie. Przetestuję tabex, polecane mi przez znajomych tabletki na rzucanie palenia. Cena około 42 zł, niestety na receptę, ale żonka jak była z dzieckiem u lekarza załatwiła no i mam opakowanie 100 szt, na początku MOŻNA PALIĆ. Przez pierwsze dni. Potem niby ochota na palenie jakoś sama przechodzi. Ja już biorę 4 dzień, w pracy stres za stresem, ciągle w aucie no i ciężko jest nie palić. Jutro zgodnie z instrukcją powinienem odstawić fajki już zupełnie i... No powiem wam. Dzisiaj spaliłem znacznie znacznie mniej. Każda fajka sprawia mi mniej przyjemności. Właściwie to wcale nie sprawia mi przyjemności takiej wewnętrznej, czuję coraz większy smród tego świństwa. Te wszystkie objawy nie są jednak aż tak wyraźne, żebym zaraz nie poszedł na ćmika. Czuję jednak, że gdybym bardzo, bardzo chciał, to bym wytrzymał bez tego.

reklama

no to do rzeczy

Od razu mówię, że nie jest to żadna super dieta. Nie wierzę w takie bajery. Jak ktoś pisze, że za jedne 185 zł mnie odchudzi super koktailem, to ja mu po prostu nie wierzę. Dlatego zaznaczam, że nie stosowałem wcześniej żadnej cudownej diety. Przez te lata czytałem jednak o tym, jak żyć, żeby dobrze wyglądać: ruch, brak słodkiego, nie jeść przed snem, 5 razy dziennie a mało, mało ziemniaków i chleba.

reklama


Wiele razy podchodziłem do tematu, wytrzymywałem 2-3 tygodnie i się udawało zejść 2 kilo, ale potem tak jakoś... Ktoś miał w pracy ślub i przyniósł ciasto. Wiecie jak to jest.
Będąc 6 tygodni temu u mojej mamusi na obiadku (nauczycielka chemii) rozmawialiśmy właśnie o tym, że ja ziemniaczków to najwyżej jeden i takie tam i mama powiedziała mi, że bierze ziołowy lek na zaparcia, który jest bezpieczny, bo jest ziołowy i jest lekiem, tak więc jest produkowany pod ścisłym nadzorem jakościowym i ten lek działa w taki sposób, że pęcznieje w żołądku do 80 razy i ona to wzięła i teraz je mniej. Ten lek nazywał się ispagul.
Stwierdziłem to jest to. Poczytałem trochę na ten temat. Wyczytałem, że jest jeszcze podobny środek, colon c, ale to już jest suplement diety i że jeden i drugi to zmielone łupiny jakiegoś nasionka, czysty błonnik, nie trawiony, 0 kalorii, taki wypełniacz. Lekarz zalecił to mamie na zaparcia, bo jako coś takiego jest to sprzedawane.
Poszedłem do apteki. Ispagul był tańszy od Colonu (isp - 12 zł, colon - 20) kupiłem ispagul, no bo tańszy, no i dlatego, że to lek i te łupinki, są bez dodatków jak w colonie, a wolałem nie eksperymentować.

REKLAMA
Baza leków taniolek.pll zawiera jedynie leki dofinansowywane przez Ministerstwo Zdrowia RP.

najpierw trochę o mnie

Cześć Wszystkim.
Stworzyłem tego bloga, aby zagospodarować pewną część mojego życia, która zawsze przy mnie jest, ale ostatnio sprawia mi znacznie więcej satysfakcji. Nie tak jak kiedyś. Chodzi generalnie o wagę.

reklama


Mam 34 lata, od czasu jak skończyłem studia 10 lat temu i przesiadłem się z tramwaju do samochodu, moja sylwetka zaczęła się zmieniać w niefajnym kierunku. Do tego doszło również nieregularne jedzenie no i jedzenie byle czego. No ale kto nie lubi KFC czy lodów czekoladowych (przynajmniej z tych osób, które to czytają ;).
Nie poddawałem się. Kupiłem psa, będziemy chodzić na spacery. Trochę nie wyszło. Pies zadowala się 3 spacerami dziennie, krótkimi, które często "robię samochodem".
Nie byłem gruby a przynajmniej nie bardzo gruby. 75 kg przy wzroście 173 cm to całkiem norma, ale ta oponka, ten brak szyi. Generalnie nie podobała mi się moja sylwetka.

To wszystko mówię w czasie przeszłym, bo 6-7 tygodni temu wszystko się zmieniło. Wydaje mi się, że znalazłem sposób, jak schudnąć i to na prawdę za śmieszną kasę. Bezpiecznie i bez efektu jojo. Bez większego wysiłku, ale jednak z jakimś.
Czytajcie następnego posta.